Wróciłam z pierwszego dnia. Nie było najgorzej, ale nudy takie i w ogóle już mi się nie chce. Już mam dość!
Wstałam o 7, potem na autobus i pierwsza lekcja z nowym nauczycielem, angielski. Dał nam testy wyboru, sprawdzające nasz poziom - 100 zdań. Na pierwszej lekcji już skończyłam i na drugiej siedziałam.
Pan nawet fajny, zobaczymy jak lekcje będzie prowadził. Już powiedział, że od piątku zapieprzamy : |
Potem historia to nawet miło było : )
Polski już gorzej... Pani nam dała chyba z 12 lektur, które będziemy przerabiać przez te cztery miesiące... :/ Na następny semestr poda dalej... : | Czujecie to!? Ja tego wszystkiego w życiu nie przeczytam... Masakra!
Geografia też w miarę : )
WOK - pan super jest, zabawny, ale zobaczymy jakie lekcje będą xD
No i to tyle. Dziś nie miałam ostatniej lekcji, więc z Agu wracałam sobie :* Dziękuję jej bardzo za pożyczenie swojego plecaka, bo ja dla siebie żadnego jeszcze nie znalazłam : /
I już mamy pierwszy weekend! :D
Cieszę się jak nie wiem co! xD
Serio do szkoły powinniśmy chodzić cztery dni i trzy dni weekendu! : )
A Wam jak dzisiaj poszło?
Jak szkoła i nauczyciele?
Ja jeszcze musiałam miejsca zajmować xD I sama siedziałam, bo Magdy na razie w szkole nie ma : (
Na dwóch ostatnich lekcjach Ewelina do mnie usiadła, bo ławki z tyłu wolne
to tam pójdzie później : )
to tam pójdzie później : )
U Was też jest zawsze bitwa o ławki? U nas zazwyczaj o te tylne xD
nie lubie tych pierwszych dni ze wzgledu na bitwe o lawki ;) obserwuje :)
OdpowiedzUsuńU mnie bitwy o ławki nie ma, bo siedzimy na ulubionych miejscach od pierwszej gm. Teraz to już każdy jak najwolniej wchodzi do klasy. U mnie lekcje i nauczyciele już znani, więc nie było żadnego zaskoczenia. Powodzenia w tym roku i samych fajnych nauczycieli. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz na blogu.
OdpowiedzUsuń