niedziela, 27 listopada 2011

235. W weekendzie moc.

I kolejny weekend mija. Już jutro poniedziałek, nawet nie wiem czy coś na jutro jest zadane.
A co dzisiaj robiłam? Wstałam koło 12, w dużym pokoju zastałam grającego Leona w PS2 oraz Sylwię w piżamie, która też pewnie dopiero co wstała, wujka i tatę patrzących jak gra i trochę mu pomagających oraz mamę robiącą obiad, ponieważ
o 2 mieli pociąg. O 13 obiad i tyle. Tata ich zawiózł i koniec odwiedzin. Później przez jeszcze godzinę grałam z Sylwią na PS2. Następnie zeszło trochę na robieniu tego kalendarza adwentowego, na chwilę na kompa weszłam, ogarnęłam motywy
z polskiego, wydrukowałam je – a nie jest tego mało :/ No i jakoś po 16 poszłam
z mamą i Sylwią z Misiem, do sklepu i do wujka ogarnąć mieszkanie, bo jutro rodzice jadą po dziadków, którzy w sanatorium są. Nie wierzę, że już minęły te trzy tygodnie, szok! : ) Wróciłyśmy koło 18, cały czas dokańczam kalendarz, który pewnie Wam później pokażę ;) Oglądamy Taniec z gwiazdami i powiem Wam, że oboje świetnie tańczą i mi to obojętnie to wygra.

A jak Wam minął weekend? : )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za odwiedziny i wszystkie komentarze :)
Drogi Anonimie, jeśli możesz wpisuj swoje imię ;)