poniedziałek, 12 grudnia 2011

249. Pierożki.

Witam po weekendzie.
Nie wierzę, że już minął i że jest poniedziałek wieczór. Nie pisałam ostatnio, bo nie wiem, po prostu tak wyszło. A jak wiecie, żeby dodać notkę muszę chodzić na siostry komputer, co nie ułatwia. Wracając do weekendu. Sobota bardzo mile spędzona. Nie ważne, że wstałam coś koło 13 xD To chyba dlatego czas wolniej leciał, naprawdę. Cały dzień siedziałam na komputerze, z małą przerwą na obiad, który był w sumie zaraz potem jak wstałam xD W końcu nadrobiłam z Agatą czas, pisząc na twitterze :D Za co bardzo serdecznie jej dziękuję, bo w sumie, jakby nie patrzeć, rozmawiałyśmy cały dzień <3 Mogłam z nią podzielić się zdjęciami naszego ukochanego zespołu i je pokomentować <3 Z tego wyszło, że spać poszłam między 2 a 3 :D

Niedziela, również wstałam coś koło 12, wykąpałam się i umyłam włosy, potem obiad, na chwilę na komputer i po 15 poszłam z mamą, Sylwią i Misiem do dziadków, i wujka, robić pierogi – to już nasza rodzinna tradycja :) Co roku idziemy do nich i je robimy i co rok pobijamy rekord w ich ‘produkcji’. Uwielbiamy je jeść, zwłaszcza ja z Sylwią, byśmy mogły je cały czas jeść z sosikiem <3 Dobra, bo się rozmarzyłam, a to jeszcze do Wigilii czas xD Robiliśmy je koło 7h, tyle czasu spędziłyśmy w kuchni. Każdy miał swoje zadanie, które zaraz przedstawię, bo jak mogłam nie robić zdjęć ;D

Nasz najbliższy sklep, zaledwie kilka kroków : D
Na szybko z my sister <3

Babcia zrobiła przepyszny farsz (kapusta, grzybki… ), przygotowała również dla nas poczęstunek w postaci ciastek i galaretki z truskawkami, później zjedliśmy kolację – nie wiem dlaczego, ale u dziadków wszystko lepiej smakuje :D

Farszu były dwie takie miski i jedna mała : D

Na początku wujek robił ciasto, później pomagała mu też Sylwia.


Następnie ja rozwałkowywałam je, czasami też wujek – zazwyczaj początek, a dziś boli mnie prawa dłoń, później wycinałam kółka szklanką, która oczywiście później się stłukła i musiałam wziąć nową.

Sylwia robiła foto, a wujek jakoś lampę zasłonił i powstało to :D

Kolejnym procesem, który głównie należał do mamy, bo robiła to cały czas, to wkładanie farszu do środka i zawijanie. Trochę pomagała Sylwia i wujek. 


I jak już na talerzu było ułożonych tych 20 pierogów to babcia chowała je do zamrażalnika, z czym później był problem, bo brakło miejsca i babcia się wkurzała, ale później to już się z tego śmialiśmy xD
Nie obyło się bez rozmówi, wygłupów, żartów no i śmiechu, którego było najwięcej. <3
Zarówna tata, ja i dziadek byli troszkę nie przytomni w niedzielę, gdyż, z powodu nadmiaru alkoholu poprzedniego dnia xD No, ale raz na jakiś czas się zdarzyć może, tylko nie rozumiem co w tym fajnego jest, upić się i potem no! wiedzie o co mi chodzi? xD Nawet się mamy zapytałam co w tym jest. No cóż mi na szczęście żaden alkohol nie smakuje, dzięki Bogu :D Sylwia jednak na odwrót, piwo to może niekoniecznie, chyba że Redd’s, a tak zawsze próbuje jakieś. No tak, niby po tym się nie rośnie, a jednak jest wyższa ode mnie xD No coś tak chyba odbiegłam od tematu… Wracając do tych pierogów, to w zeszłym roku zrobiliśmy ich 300, a w tym 500! :D Choć są dyskusje czy jest pełne 500, ale to się okaże xD Z czego stówka będzie na Wigilię, a reszta prawie na pół, z czego my więcej dostaliśmy, bo babcia mówiła, że oni tyle nie zjedzą, a my jak lubimy to mamy :) I tak oto do domu wróciłyśmy koło 22:30. Nie wiele potem się zrobiło, trochę z mamą matmę poćwiczyłam na dzisiejsza pracę klasową, która była straszna! Może dwa będzie, nie zrobiłam dwóch zadań z 6… :/ No a później do 1:30 na necie jeszcze posiedziałam, poczytałam książkę i położyłam się spać i nie mogłam przez godzinę zasnąć.


A dziś polaka nie było! ZNOWU! :D Na początek dwa wf, z Capronem przegadane, aż miło <3 Bo Magda raczyła się nie zjawić! xD Następnie była wspomniana matma, historia – istna masakra, dla tych co pytał. Biologia i niemiecki – spokojnie przebiegły. W domu byłam o 15, szybko pizza do piekarnika, zjadłam z Sylwią, przyjechał tata i na trening. Dwa wyczerpujące treningi, przy czym na drugim zaczęło mi i Sylwii odbijać, ale cóż xD Było dobrze! No i to tyle. Zaraz zabieram się za lekcje – napisać na wos i nauczyć się na sprawdzian, zrobić na wf, nauczyć się na polski, który niestety, jutro już ma być. Strasznie mi się nie chce, ale co zrobić!? Do piątku oceny wystawiają… i nasza szkoła ma koniec semestru przed świętami.
Powodzenia jutro w szkole, nie dajcie się na sprawdzianach, kartkówkach, itp., itd… ;)
Trzymam kciuki ;*
Papa <3


Gratuluję i dziękuję tym, którzy to przeczytali <3

2 komentarze:

  1. że Wam się chciało robić te pierogi, ja wolę iść i kupić:P

    OdpowiedzUsuń
  2. o jaaaa tego wlasnei nie moge sie doczekac :) ODLICZAM DNI DO SWIAT! buziakii kochana :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za odwiedziny i wszystkie komentarze :)
Drogi Anonimie, jeśli możesz wpisuj swoje imię ;)