poniedziałek, 2 kwietnia 2012

323. Seminarium Karate.

Hej! :) I już po weekendzie, ale to zleciało… Wczoraj wróciliśmy do domu koło 23. Fajnie było, nie powiem, że nie. Nawet dałam radę wstać o tej 4:30, a poszłam spać koło 1 xD Trochę się w samochodzie zdrzemnęłam, ale tylko trochę, bo mieliśmy postój na herbatkę i kawkę, kto co woli ;) Jechaliśmy w siódemkę, trener, Oskar, Natalia, Sylwia i ja wraz z naszymi rodzicami – nie mam zielonego pojęcia, bo po co mama jechała, ale chyba chcieli razem Wrocław zwiedzić, ale cóż no, pogoda nie dopisała. Tata robił za kierowcę xD Plus parę zdjęć porobił, które na pewno tu zaraz wstawię ;D Co do samego seminarium to treningi fajne, ćwiczenia takie, że łoho! Teraz mam jakże cudowne zakwasy xd Pan Funakoshi, który ma 10 dan (taaaak, to b.dużo w karate) i ma z 80 lat to potomek założyciela stylu Shotokan, który ćwiczymy, pokazywał nam i tłumaczył kata, jak je poprawnie robić, chodził po sali i poprawiał tego, kto źle robi, no i drobnostka, bo mówił po angielsku xD Jak zresztą jego uczeń oraz pan Otto, który był od kumite. W sumie ćwiczyłam z Sylwią 4 godziny i naprawdę nóg nie czułam. Zdobyliśmy też autografy od dwóch z nich, niestety Funakoshi nie dał nam tego zaszczytu, ale co się dziwić, taki jakiś był hm… uśmiechnął się może z pięć razy, jak tłumaczył nam kata, a tak to powaga… xd Za to dwaj pozostali, o których wspomniałam bardzo mili i nam je podarowali :D Za to z każdym z nich mamy zdjęcie! :D Nie zapomniane przeżycia. Po, jak już się skończyło, koło 17, pojechaliśmy do jakiejś galerii coś zjeść i ruszyliśmy w podróż do domu. Droga powrotna miło spędzona, z taką ekipą! :D
Dzisiaj nie poszłam do szkoły, tak samo jak Sylwia, musiałyśmy się w końcu wyspać xD Jeszcze za godzinę na treningi jedziemy, także też super ;D I to by było na tyle. Teraz zdjęcia.
 z Wayne Otto - 5 dan
z Funakoshim (drugi od prawej jak coś ;) jest też poniżej) i jego uczniem

1 komentarz:

Dziękuję bardzo za odwiedziny i wszystkie komentarze :)
Drogi Anonimie, jeśli możesz wpisuj swoje imię ;)