niedziela, 15 maja 2011

074. Sobota z Anią

Jakoś wstałam o tej 9:30...
Sylwie 10 minut później budziłam xD

Pod Carefurem byłyśmy 10:30, Sylwii przypomniało się, że okularów nie wzięła, więc musiała się do domu wrócić po nie, ja w tym czasie z Anią kupiłam przybory szkolne - najtańsze, dla dzieci z Nowej Gwinei, bo jechałyśmy na takie wykłady podróżników i tam był koszyk, gdzie można było właśnie te rzeczy wrzucić : )
Miałyśmy w planach dojechać na 12, ale się nie wyrobiłyśmy i byłyśmy tak 12:30, więc nie jest źle xD
Za rok będziemy wiedzieć jak trafić, gdzie iść  ; D

Siedziałyśmy do 14.
Najpierw byłyśmy na końcówce jak pan opowiadał o Kilimandżaro, jak wszedł itp. itd.
Nudno trochę, bo tak opowiadał i opowiadał...

Następni byli bracia i oni bardzo fajnie opowiadali swoją podróż w Spitsbergenie xD
Po prostu oni tak normalnie mówili, żywiołowo, dużo śmiechu było, jak ten jeden coś powiedział :D
I to było świetne, tylko nigdy bym się tam nie wybrała, bo jak ktoś nie wie to dodaję mapkę, gdzie to jest.
Kliknijcie na mapkę ; )
Tam baaardzo zimno jest, jak opowiadali to masakra, ale przygoda jest.
Stwierdziłyśmy, że w życiu byśmy się tam nie wybrały... xD

Potem kupiłyśmy picie, ja z Sylwią batonika na pół zjadłam, Ania miała jeszcze ciastka - bardzo dobre z czekoladą, ale słońca za bardzo dziś nie było, porobiłyśmy sobie foty i pomału szłyśmy na tramwaj : )
fot. Sylwia xD
fot. Ania : )
Wracałyśmy i zaczęło nam trochę odbijać.
Wyszło na to, że wszystkie jesteśmy ciemne masy xD

W domu byłyśmy ok. 15:40, akurat na obiad : )

3 komentarze:

  1. Niezły dzień miałaś, ale chociaż jest co poczytać. Uwielbiam Twojego bloga, pozdrawiam i bardzo dziękuję za regularne komentowanie. Jeszcze jedna prośba: mogłabyś wkleić buttona na swojego bloga? Byłabym bardzo wdzięczna. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. no to dzioonek sie udal ah?;D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za odwiedziny i wszystkie komentarze :)
Drogi Anonimie, jeśli możesz wpisuj swoje imię ;)