sobota, 4 czerwca 2011

104. Jestem i żyję cd... xD

Ciąg dalszy nadrabiania notek xD
Czwartek - 2 czerwca
Pierwszy basen był i powiem Wam, że super było... : D
Robiłyśmy co chciałyśmy : )
Z Magdą, Capronem, Kornelią i Karoliną na jednym torze byłyśmy xD
Świetnie było, aż się wychodzić nie chciało! : )
I słoneczko ładnie świeciło <3
Religia, matma, dwa polskie minęły jakoś.
Na niemieckim jedyne co zapamiętałam to, to że dziecko - niemowlak - to czysty terrorysta xD 
I że 'efekt Bambiego' to słodkie maleństwa, zarówno dzieci jak i zwierzęta, np.:

Na końcu była historia, która szybko zleciała : )
Potem czekałam z Magdą godzinę, żeby ona mogła poprawić chemię.
Odpowiadała, żeby na koniec mieć 3 i się udało <3
No i powrót do domu...

W domu w sumie to co zwykle:
seriale, komp, lekcje o północy... xD

Ale ostatnio koło 1 chodzę spać ;D

Aha! No i bym zapomniała xD
Przemek, nasz przewodniczący, wpadł na pomysł, żeby dla księdza przygotować coś.
Wiedziała od początku, jak zaczął go na religii wypytywać co lubi i w ogóle xD
No i zaoferowałam się, że zrobię galaretkę z owocami : )
No i zrobiłam ją właśnie w czwartek,
oto kilka fotek:
Trzy smaki : )
Jeszcze truskawki dałam :D
Do lodówki je dałam, owoce wyjęłam z puszek, by ten soczek wypić : )
I w piątek rano pokroiłam w kosteczkę galaretki, owoce i do miski jednej, fotki w następnej notce ;D

No i jak byłam w sklepie po te galaretki to kupiłam papierowe talerzyki i plastikowe łyżeczki do tego
oraz jak się umówiliśmy czekolady gorzkie (dla księdza) i zwykłe (dla nas), a no i jeszcze przecież kupiłam sobie moje deserki bobofruty ; D

To tyle co do czwartku, chyba xD

1 komentarz:

Dziękuję bardzo za odwiedziny i wszystkie komentarze :)
Drogi Anonimie, jeśli możesz wpisuj swoje imię ;)