Wczoraj Ola wróciła do Anglii. W
czwartek miałyśmy ostatni trening z nią i mimo wszystko był on bardzo wesoły i
miło spędzony. Odganiałam myśl, że niedługo będziemy musiały się z nią
pożegnać. Zrezygnowałyśmy z jednego treningu na rzecz ostatnich lodów z Olą.
Poszłyśmy w czwórkę kupić lody, a później na plac zabaw, bo było dość miło na
powietrzu :) Siedziałam z Anią na trawce a Sylwia i Ola na huśtawkach :D
Śmiechu było co niemiara, zwłaszcza przy zdjęciach <3 Niestety po tym
pięknym dniu trzeba było się pożegnać. Zrobiłyśmy to w miarę szybko, oczywiście
łez nie mogłam powstrzymać. Myśl, że nie będziemy już się tak wspólnie spotykać…
No, ale zawsze jeszcze jest skype i gg :) Tak, już jest dobrze. Cieszę się, że
spokojnie doleciała. Nie wiem kiedy minęły te dni…
łzy pożegnalne są zawsze najgorsze .. ;(
OdpowiedzUsuńkiedy czytałam ta notkę to płakać mi się zachciało :'(
OdpowiedzUsuńOj, współczuję... ;( przykro... ale z pewnością przyleci do Was zanim się obejrzycie! :)
OdpowiedzUsuńByło nas 10. :)
Dziękuję :)