poniedziałek, 25 kwietnia 2011

026. Wielkanoc

Z babcią, dziadkiem, Sylwią i mamą poszliśmy na 12 do kościoła.
Masz trwała do 13:10!!! 
Ale pośpiewało się trochę, wpadło w nastrój świąt, który potem minął xd
Sylwia z mamą poszła po podpis i do swojego księdza po coś tam...
Ja wracałam z babcią i dziadkiem do nich i wujka...
Po drodze spotkaliśmy tatę z Misiem, który szedł właśnie do dziadków : )

Po prostu kocham moją rodzinę!!!
Cudowna jest!

Od wujka dostałyśmy po dużej czekoladzie milka i kasę, o której rodzice nie wiedzą xD
A od dziadków jeansy, które sobie kupiłyśmy i słodycze:
Na 14 babcia zrobiła obiad, surówki, kaczka, zrazy, ziemniaki... pychota! :D
Wiecie co to jest??? ;D
Potem zaczęłam robić zdjęcia, wszystkiego xD
Dosłownie wszystkiego ;D
Między innymi:

Później czas na kilka fotek w lusterku:
Podoba mi się! <3

Czas było na herbatkę i ciasta : )
Babci babka : )
Mamy skubaniec : )
Potem babcia poszła z psem na spacer to ja z Sylwią na plac zabaw,
zdjęcia dam później xD

Ok. 16 przyjechał wujka 'kolega' z mamą i przywieźli psa - Fifę.
Bo wyjeżdżają na 4 dni gdzieś tam i nie mieli z kim ją zostawić, a wujek zna ich już bardzo długo, no przynajmniej 15 lat - tyle ile ma Fifa.
No i dziadkowie zgodzili się nią opiekować.
Jakby ktoś nie wiedział ja mam przezwisko Fifka xD
I była akcja zamknięcia Misia szybko do pokoju wujka, 
bo Fifa rzuca się na wszystkie psy - to jej zostało - bo ja ją pamiętam jeszcze jak byłam mała, zadziora taka, nie wiadomo czego się spodziewać i zawsze może ugryźć : /
A teraz to już w ogóle, bo głucha jest bidulka... : (
I jeszcze zestresowana była...
Fifa : )
Mama była cały czas do niej uprzedzona, bo ją kiedyś ugryzła i Sylwię...
Ale my nie... Szkoda nam jej było...
Co kiedy było to było...
Ale i tak uważałyśmy...
Babcię raz dziabnęła, dzisiaj... 
W ogóle jaka głodna była! 
Na jedzenie jak się rzucała...
Bo ona tylko dwie miski ma dostawać! : /

Ale dobra, jadę dalej...

Była jazda, bo mama nie chciała, żeby Misio sam był w pokoju, to go wzięła (na smyczy oczywiście) do przedpokoju, no i zaczął się 'koncert' jak tylko się zobaczyli...
Maskara to była...
Misio jak jej nie usłyszał to nie szczekał, ale potem zaczął piszczeć i no masakra była...
Tak Misio wariował jak ją zobaczył...
Potem rodzice zaczęli coś gadać jak my byłyśmy małe...
No i zaczęły się wspomnienia... xD
Jakie to byłyśmy małe i w ogóle...
Mamie zachciało się oglądać stare filmy...
Więc tak wymyśliłam, że z wujkiem, który i tak chciał iść z nami i jednym z psów do sklepu, pójdziemy z Misiem do naszego domu po te płyty, go zostawimy, żeby tu się nie męczył i pójdziemy do sklepu.
No i tak zrobiliśmy.

Obejrzeliśmy filmy nasze z Angli, Paryża, Szkocji...
Tyle śmiechu było przy tym oglądaniu filmów xD
Zwała taka, że ja myślałam, że popuszczę! 

Kocham Ich!!! <3

No i kolację babcia przygotowała.

Oglądaliśmy potem XFactor - ale o tym napiszę w następnej notce xD
I do domu na "Przepis na Życie"...

Starałam się skrócić jakoś ten dzień, no ale nie da się xD
Kończę, bo niektórzy mnie pośpieszają na gadu - dziękuje Capron <3
No i niedobrze mi było, ale już lepiej jest... : )

Jak coś jeszcze mi się przypomni jutro czytając tą notkę to napiszę w następnej : )


Dodam jeszcze na koniec, że takiej rodziny jak moja nigdzie nie znajdziesz 
i że jest najlepsza pod słońcem!!! :***

No to chyba wszystko xD
Jak na tą notkę xD

Dobranoc :***

2 komentarze:

  1. ja strzelam ze to buraczki albo arbuz xD
    przeczytałam Fifka zamiast Fifa XDD
    filmy z Paryża <3 pokaż mi ! : OXD
    jaki Misio XD :D
    aj tam, nie masz za co dziekować;d
    dobrze, ze ci lepiej ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. ey to chyba kiedyś będę musiała xD
    zgaadłam *figielek* XD

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za odwiedziny i wszystkie komentarze :)
Drogi Anonimie, jeśli możesz wpisuj swoje imię ;)